Kosmetyczne buble | Sierpień 2015 | Carmex, Pose, Eveline, Alverde

O kosmetycznych bublach nie pisze się przyjemnie. Nie jest także łatwe ich zużywanie, więc jednym razem trafiają w inne ręce, a drugim kończą w śmietniku. Dzisiejsze produkty w większości skończyły właśnie w ten drugi sposób...
Jak wiadomo nie w każdym przypadku dany kosmetyk spisze się tak samo, stąd moje rozczarowanie chociażby popularnym i tak zachwalanym Carmexem, który od dawna chciałam przetestować i który okazał się kompletną katastrofą nie wartą nawet spojrzenia....



Do grona kosmetyków, które okazały się bublami zaliczają się: truskawkowa pomadka Carmex, eyeliner Eveline Liquid Precision 2000 Calories, krem Pose rejuvenating oraz fluid do zabezpieczania końcówek z Alverde awokado i masło shea.

Wyżej wspomniałam o truskawkowym sztyfcie od Carmexu, który okazał się wielkim rozczarowaniem. Skład ma okropny, ale mimo wszystko nie spodziewałam się że na ustach pozostawi nieprzyjemne uczucie foli i wielkie przesuszenie....
Pomadka jest bardzo twarda, pachnie bardzo chemicznie i podobny ma smak. Co prawda mamy tutaj filtr przeciwsłoneczny, ale nie jest to coś co ma znaczenie przy tak okropnym działaniu. Opakowanie jak na tak popularny produkt jest niestety badziewne.
Zdecydowanie bardziej lubię tańszą i bardziej naturalną Alterrę rumiankową.
Carmex dla mnie może nie istnieć ;)

Skład: Petrolatum, Lanolin, Euphorbia Cerifera (Candellila) Wax, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Benzophenone-3, Ozokerite Wax, Cetyl Esters, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Cera Microcristallina, Cera Alba (Beeswax), Strawberry Flavour, Camphor, Menthol, Salicylic Acid and Vanillin.



Kolejnym bublem jest krem do twarzy Pose, który nie należy wcale do najtańszych produktów. Skład ma ładny, bardzo naturalny, jednak jego działanie nie przekonało mnie do zużywania go właśnie na skórę twarzy. Niestety krem długo się wchłaniał i był ogólny spory problem aby wchłonął się całkowicie, w zasadzie w dni w które nakładałam pełny makijaż jego użycie nie wchodziło w rachubę właśnie ze względu na lepką, śliską warstwę, która zostaje....
Drugą kwestią jest opakowanie i czas zużycia. Produkt zamknięty jest w tubę typu air-less ale po około 2 miesiącach od otwarcia krem zaczął nieprzyjemnie pachnieć i zużyłam go ostatecznie do kremowania rąk, na które zaś był za słaby :)
Jak na wysoką cenę jestem rozczarowana tym produktem. Nie zauważyłam żeby krem zapychał skórę, aczkolwiek jego ogólne działanie było słabe: skóra nie była nawilżona, suche skórki nie tknięte, ale za to po aplikacji pozostawała tłusta warstwa....

Skład jest imponujący i przedstawia się następująco:
Aloe barbadensis (Aloe) Juice*, Aloe barbadensis (Aloe) Butter*, Prunus armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Emulsifying Wax NF, Sodium Hyaluronate, Stearic Acid (Palm), Vegetable Glycerin, Fucus vesiculosis (Seaweed) Extract, Camellia sinensis (Green Tea) Extract*, Vaccinium myrtillus (Bilberry) Extract*, Saccharum officinarum (Sugar Cane) Extract*, Acer saccharinum (Sugar Maple) Extract*, Citrus auranium dulcis (Orange) Extract*, Citrus medica limonum (Lemon) Extract*, Vaccinium macrocarpon (Cranberry) Extract*, Tocopherol (Vitamin E), Phenoxyethanol, Glycolic Acid, Tartaric Acid, Malic Acid, Mangifera indica (Mango) Butter, Butyrospermun parkii (Shea) Butter, Xanthan Gum (Polysaccharide Gum), Salix nigra (Black Willowbark) Extract, Mannan, Azadirachta indica (Neem) Oil, Rosmarinus officinalis (Rosemary) Oleoresin, Tetrasodium EDTA, Citric Acid, Geraniol, d-limonene, Citral.
* Składniki organiczne certyfikowane przez USDA
84 % składników pochodzi z upraw ekologicznych
>99 % składników pochodzenia naturalnego


Fluid do zabezpieczania końcówek z Alverde awokado i masło shea to składowa katastrofa.... alkohol na samym przodzie zdyskwalifikował ten produkt w 100% zanim dobrze się za zużywanie zabrałam, więc wiele nie napiszę o tym produkcie poza tym że ma alkohol wysoko i zero zabezpieczających silikonów, więc nie nadaje się na końcówki włosów - mija się to z celem, no może że komuś skład różnicy nie robi i nie zwraca uwagi na jakieś tam alkohole :) Będąc na zakupach w DMie omijajcie go z daleka!

Skład: 
Aqua, Alcohol*, Glycerin, Betaine, Xanthan Gum, Isoamyl Laurate, Polyglyceryl-10 Laurate, Hydrolyzed Wheat Protein, Vitis Vinifera Seed Oil, Persea Gratissima Oil*, Glyceryl Caprylate, Parfum, p-Anisic Acid, Carrageenan, Linalool**, Lactic Acid, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Geraniol**, Limonene**, Citral**.* ingredients from certified organic agriculture.
** from natural essential oils.


Eyeliner Eveline Celebrities 2000 Calories zakupiłam pod wpływem wielu pozytywnych opinii i wszechobecnych zachwytach na blogosferze. Niestety w moim przypadku aplikator okazał się kompletną katastrofą, ponieważ jest za twardy i zbyt szeroki aby precyzyjnie się pomalować. Trwałość jest także bardzo przeciętna, zdecydowanie bardziej wolę eyeliner tej samej firmy, ale ten z okrągłą buteleczką na której pisze Celebrity ;) Ceną w zasadzie się nie różnią wiele, groszowe sprawy, ale malowanie jest nieporównywalnie cięższe z 'kaloriami'.
Czerń jest naprawdę w porządku, w miarę nasycona i bardzo ładna, nie jest to szarość którą trzeba wiele razy poprawiać, niestety felerny, krótki i gruby aplikator psuje całość :/



Znacie te produkty? Często trafiacie na kosmetyczne buble? Mi zdarza się to naprawdę rzadko, gdyż w większości przypadków znajduję inny sposób zużycia,  który daje radę i z którego jestem zadowolona, niestety w przypadku tej czwórki moja inwencja twórcza mnie nie poniosła i oprócz zużytego w męczarniach kremu reszta zamieszkała w koszu ;)


11 komentarzy:

  1. hm, mam ten eyeliner i jest dla mnie niezastąpiony :D mam czarną, wyraźną kreskę za jednym pociągnięciem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tego odmówić mu nie można, ale ja mam małe oczy i ciężko mi nim operować :)

      Usuń
  2. Nie miałam tych kosmetyków ;) Z eyelinerem też pewnie bym się nie polubiła bo nie lubię takich aplikatorów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam nic z wymienionych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Carmex w sztyfcie jest okropny, wolę wersję słoiczkową - mam wrażenie, że jest dużo lepsza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam ten w słoiczku, jednak zastanawiam się czy warty jest otworzenia czy lepiej komuś go oddać :)

      Usuń
  5. Alverde, Pose i Eveline nie znam ale Carmex bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam bardzo lubię Carmex. Wolę go na pewno o wiele baardziej od Tisane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Carmex jakoś też mnie nie powala ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też znam Carmex... totalne dno u mnie tak jak i u ciebie :/
    Zapraszam na recenzje :)) http://tanczacawkolorach.blogspot.com/2015/08/avon-care-glicerynowy-krem-do-rak-i.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam żadnego z wymienionych (na szczęście) :).

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 RedHairCare Blog , Blogger