Włosowa historia


Moje włosy są cienkie i rzadkie, o różnej porowatości, co naprawdę nie ułatwiało i wciąż nie ułatwia mi życia. Na chwilę obecną sytuację mam w dużej mierze opanowaną i mogę w końcu powiedzieć że jestem zadowolona z swoich włosów i nareszcie zamiast moim ciężarem są ozdobą!
Zaczynając od początku, wyglądało to wszystko tak:

Jako małe dziecko byłam zawsze cięta na chłopaka lub grzybka, miałam jasne bardzo proste włosy które z czasem pociemniały i zaczęły się falować a nawet miejscami kręcić.

W gimnazjum wyglądałam tak i to jest mój naturalny kolor i sprasowany po spaniu skręt:

Oczywiście jak to w wieku nastoletnim nie podobał mi się mój wygląd, więc zaczęłam eksperymentować. 
Zaczęłam od rozjaśnienia włosów jakimś produktem do robienia pasemek z Avonu uzyskując kolor taki:
W rzeczywistości był to okropny żółty blond, który na tym zdjęciu wyszedł dobrze;)
Kolejnym punktem w mojej metamorfozie był zakup prostownicy i prostowanie włosów, o którym bladego pojęcia nie miałam i nigdy nie umiałam zrobić tafli na swojej głowie.

Przez kolejne 2 lata walczyłam z farbowaniem brązami, które przy opłakanym stanie włosów wyglądały paskudnie i na żaden zdecydować się nie mogłam, więc za każdym razem farbowałam włosy innym kolorem! 
Pierwsze zdjęcie przedstawia to jak moje włosy potrafiły się kręcić jeszcze na samym początku przygody z farbami, kolejne są przedstawione chronologicznie w sporych odstępach czasowych:



Latem 2011 wpadłam na pomysł nałożenia rudej farby czego wynikiem było ścięcie ok 15cm z długości.
sierpień 2011
sierpień 2011
październik 2011
W listopadzie 2011 na rudy kolor nałożyłam czerwoną farbę ;) przyznam że całkiem dobrze czułam się w tym kolorze, ale po czasie mi się znudził.

Czerwień gościła na mojej głowie do marca 2012 i postanowiłam wrócić do brązu. Postawiłam sobie za cel wyeliminowanie rudych refleksów i znów wpadłam w spiralę farbowania na sto odcieni brązu.

sierpień 2012


początek października 2012
Jesienią 2012 odstawiłam prostownicę, kupiłam olejek kokosowy, zmieniłam szampon i odżywkę na Alterrę i Babydream, ale po miesiącu praktyk było gorzej z moją czupryną niż katastrofalnie, więc zafarbowałam włosy na czerwono żeby poprawić sobie humor- co przyniosło oczywiście skutek odwrotny ;)


Kolor wyszedł nierównomiernie i okropnie sztucznie, więc po miesiącu zakryłam to ciemnym brązem i tak przeczekałam jakiś czas z farbowaniem. W tym czasie olejowałam włosy olejkiem kokosowym, ryżowym, Babydream, oraz używałam szamponów i odżywek Alterry, Babydream, a gdy już trochę obeznałam się z tematem zaczęłam częściej używać mocniejszych szamponów, które mi bardziej służą.


grudzień 2012
styczeń 2013, naolejowane
W maju stwierdziłam że moje włosy są za ciemne i nałożyłam na nie sam rozjaśniacz i je bardzo ładnie przypaliłam (nie wiedziałam o kąpielach rozjaśniających, a szkoda:/)

W czerwcu 2013 nałożyłam jakąś rudą farbę, tu widać włosy mam w lepszym stanie:


W lipcu postanowiłam przyciemnić włosy, ale że byłam ostrożniejsza to zrobiłam to farbą naturalną z orzecha włoskiego i płukanką, która faktycznie trochę zakryła rudy.
W sierpniu 2013 uzyłam henny Khadi orzechowy brąz i kolor miałam taki:


Później we wrześniu zafarbowałam je na jakiś ciemny brąz, bo po hennie były za rude, ale wyszły mi one prawie czarne, więc zrobiłam 4 razy kąpiel rozjaśniającą aby lekko ściągnąć ten trupi kolor.

październik 2013, z lampą 
grudzień 2013-kolor w świetle dziennym
W dalszym ciągu zdarzało mi się prostować włosy, skręt było ciężko uzyskać, tak samo jak idealną taflę na głowie, prostownica i farbowanie zrobiły swoje, były to bardziej fale, z krótszym barankiem z przodu ;)
grudzień 2013

W styczniu zapragnęłam zmian, więc pofarbowałam na fiolet, który się ekspresowo spłukał i zostawił włosy w stanie pozostawiającym dużo do życzenia, czego następstwem było ścięcie pod koniec miesiąca włosów.
w międzyczasie zrobiłam 2 dredy

po ścięciu

Dawno nie miałam aż tak krótkich włosów co bardzo przeżyłam. Dodatkowo były w kiepskim stanie i kolorze po farbie.
W lutym zaryzykowałam nałożenie na ten kolor henny Khadi Red i od tego momentu jestem już na prostej drodze, bez większych przygód;)




luty 2014
Henna bardzo dużo mi pomogła, włosy zaczęły być w końcu znośne i się dosyć przyzwoicie układały.
Zaczęłam kłaść większy nacisk na przyrost włosów i na olejowanie.  W marcu włosy wyglądały tak:



W maju 2014 zrobiłam keratynowe prostowanie, które stało się punktem zwrotnym w mojej pielęgnacji, gdyż od tego momentu włosy stały się proste i takie są aż do dziś!



Wrzesień 2014:

A to aktualne zdjęcie z stycznia 2015:


Kwiecień 2015:

Obecnie myję włosy metodą OMO i używam szamponów z SLS. Odkryłam że mój skalp nie toleruje konserwantu BHT i staram się go unikać w produktach które mają styczność ze skórą głowy.
Przetestowałam wiele produktów na swojej głowie, niestety wszystkiego musiałam spróbować na własnej skórze co nie zawsze było dobrym pomysłem.

ROK 2016:









Ulubione i używane aktualnie kosmetyki:
(grudzień 2016)

Zeszłam do totalnego minimum i jest mi z tym najlepiej i najwygodniej :))

Oleje: L'Oreal Mythic Oil do zabezpieczania końcówek
do olejowania na długości używam tego co mam pod ręką

Szampony:   Bania Agafii (wszystkie rodzaje) Green Pharmacy z łopianem, Herbal Esencess (wszystkie przeźroczyste rodzaje)

Odżywki/maski:   Revlon Eqave odżywka w sprayu, wszelkie Kallosy oprócz bananowego, Garnier Oleo Repair (żółta)






Copyright © 2016 RedHairCare Blog , Blogger