4 x NIE: czyli odżywki których nie używam i używać nie będę

4 x NIE: czyli odżywki których nie używam i używać nie będę
W ciągu ostatnich czterech lat przetestowałam masę produktów do włosów. Te dobre zużywałam, na te gorsze szukałam sposobu żeby jakoś je wykończyć i zapomnieć o ich istnieniu.
Mam sporo kosmetyków, o których pamiętam i które używam. Pisałam o nich w TYM poście.
Ostatnio porządkując łazienkę dokopałam się jeszcze do czterech pozycji i dziś chciałabym Wam pokazać cztery odżywki na których zużycie nie mam sił i chęci, a o ponownym zakupie nawet nie myślę :)



BALEA ODŻYWKA DODAJĄCA OBJĘTOŚCI Z KOLAGENEM

To najdłużej leżakujący produkt w moich obecnych zbiorach. Nie robi z włosami kompletnie NIC. W dodatku nie lubię jej nakładać przez dziwny chemiczny zapach i fakt że mogę nakładać ją 10 minut a na włosach nie czuję NIC. Mimo tego że jest to tania opcja z niemieckiego DM z bardzo prostym składem to nie nadaje się do niczego, może że ktoś chce dodatkowo mieć bardziej szorstkie i mniej podatne na układanie włosy :)


THE BODY SHOP ODŻYWKA BANANOWA

Swojego czasu hit blogosfery, chyba każda włosowa blogerka chciała ją mieć. U mnie to kolejny totalny kit. Zapach jest nie do zniesienia, odżywka leży i leży zapomniana gdzieś w łazience. Możliwe że gdyby dawała jakikolwiek pozytywny efekt na włosach to bym ją sporadycznie używała, ale nie widzę w niej NIC co mogłoby sprawić że jednak trafi na moją głowę. Sprawia że moje lejące się włosy stają się szorstkie, matowe, a słabsze kosmyki bardziej odstające od reszty.
Nie wspomnę już o tym beznadziejnym, twardym opakowaniu i wodnistej konsystencji- a fuj!

*Zauważyłam że odżywki z dodatkiem 'banana' nie przynoszą mi żadnych efektów na włosach, więc jeżeli lubicie Kallosa Banana to może i TBS Wam przypadnie do gustu. U mnie ten jedyny kallos był wielką porażką i ta odżywka to samo - możliwe że dzieje się tak przez użyte 'bananowe' kombinacje zapachowe, ale tego do końca nie jestem pewna :)



ARGAN OIL

Odżywka tzw marki 'krzak' :) kupiłam skuszona składem, w którym mamy olejki i niewysoką ceną. Niestety odżywka okazała się śmierdzącym kitem, który nie działa na włosy w żaden inny sposób oprócz ich sklejenia i uczucia szorstkości. Na jej temat nie trzeba się rozpisywać, dostępność jest chyba wystarczającym czynnikiem hamującym jej testowanie :)


ZIAJA ODŻYWKA INTENSYWNIE REGENERUJĄCA

Jedyna pozycja bez spłukiwania. Użyłam jej dosłownie kilka razy i było nawet fajnie, myślałam że się polubimy. Niestety z czasem okazało się że odżywka skleja mi końcówki i nie ma kompletnie żadnego prawa bytu w pielęgnacji moich włosów, których kondycja znacznie się poprawiła. Przyczepię się oczywiście do zapachu bo też nie jest najfajniejszy i do butelki : typowo 'ziajowej', ale kompletnie niepraktycznej w przypadku odżywek do włosów.
Akurat w kategorii odżywki bez spłukiwania mam jedynego faworyta : Revlon Equave i nic mu nie dorównuje :)




Na nie/szczęście mam te cztery buteleczki, które sobie leżą i czekają na koniec swojego bytu w śmietniku.
Pielęgnację moich włosów w zupełności przejęły litrowe Kallosy o świetnych zapachach i równie dobrym działaniu oraz wydajności, które zdeklasowały resztę produktów używanych i przed i po myciu, więc może i dlatego nie mam jak zużyć tych bubelków :)


Macie w swoich zbiorach takie nieużywane 'perełki' które w żaden sposób nie idzie Wam zużyć?

PS.
Zapraszam Was na mojego Instagrama! :)

Pozdrawiam,
Aneta :)

Najlepsza odżywka bez spłukiwania : Revlon Proffesional Equave

Najlepsza odżywka bez spłukiwania : Revlon Proffesional Equave
Myślę że każda z nas słyszała o firmie Revlon, a dokładniej o świetnych podkładach Colorstay. Która z Was wpadłaby na pomysł że oprócz kolorówki ta firma posiada świetną odżywkę do włosów??? No na pewno ja tego się nie spodziewałam ;) Stąd moje bardzo miłe zaskoczenie!

Mamy tu formułę dwufazową i konieczne jest wstrząśnięcie przed użyciem.
Producent w opisie wspomina, że jest to lekka dwufazowa odżywka przeznaczona do włosów suchych lub zniszczonych. Regeneruje i nawilża oraz pozostawia włosy miękkie i błyszczące. - Nie sposób się z tymi słowami nie zgodzić:)


Odżywkę kupimy niestety prędzej on-line niż stacjonarnie, może że ktoś ma w pobliżu fryzjera pracującego na Revlonie, z doświadczenia wiem że jest ich niewiele :D Za pół litrową butelkę zapłacimy w granicach 40-50 zł. Wydatek jak wydatek, nic pożądanego, ale spokój z odżywką w spreyu jest gwarantowany na dłuuuugi czas. Ja przy codziennym porządnym aplikowaniu przez pół roku na włosy mam wciąż 1/3 butelki.


Nie zaobserwowałam sklejenia włosów nawet gdy stosowałam ją na suche włosy, jednak moją ulubioną aplikacją jest ta zaraz po odsączeniu włosów z nadmiaru wody po myciu- wtedy zawsze daje świetny efekt i w dodatku mam bardzo ułatwione rozczesywanie:)



Mankamentem tej odżywki jest z pewnością jej wielkie nieporęczne opakowanie, nie nadające się na żadne wyjazdy kiedy walczymy o każdy centymetr powierzchni :)



W składzie mamy oczywiście i silikony i substancje zapachowe, ale oprócz nich znajdziemy tu glukonolakton - który jest silnym nawilżaczem i naturalnym antyoksydantem
kwas laktobionowy - który wiąże wodę, wspomaga regenerację komórkową
hydrolizowaną keratynę - chroniącą włosy przed czynnikami chemicznymi

Oczywiście odżywka stanu włosów nie poprawi jeśli ktoś ma je bardzo zniszczone, ale z pewnością może pozytywnie wpłynąć na ich wygląd :)



Nie mam za to żadnych zastrzeżeń do atomizera- genialnie rozpryskuje delikatną mgiełkę, którą ciężko przedawkować :)

Aktualnie chyba nic nie działa na moje włosy lepiej. Po aplikacji włosy są miękkie, ożywione i zachowują swój kształt (czyt. lekko się falują).
Odżywka to mój obecny Must Have w pielęgnacji włosów i nie zamierzam zamienić ją na żadną inną, tym bardziej że daje radę używana na włosy myte samym szamponem:)

------

A jakie są Wasze typy w odżywkach bez spłukiwania? :)


Copyright © 2016 RedHairCare Blog , Blogger