Wishlista | Jesień 2016

Wishlista | Jesień 2016


Największą ochotę na tworzenie i planowanie 'chciej-list' zawsze mam gdy zbliża się jesień:) Jakoś nie po drodze mi robienie takich planów i notatek w inne pory roku tak bardzo jak właśnie teraz. Przyznam że moje aktualne plany ograniczają się w większości do obuwia na które bardzo choruję, a reszta to takie dodatki, ale również ważne :)




1. REEBOK CLASSIC LEATHER WHITE

Na które choruję od dawna i być może miałabym już je gdyby nie fakt że zimą ubiegłego roku trafiłam do outletu i znalazłam również Reeboki Classic, ale nieco różniące się od tych całkowicie białych w śmiesznej cenie 70 zł. Jak się domyślacie kupiłam i okazało się że:
1. Nie daje się w nich chodzić, bo mają twardą zapiętkę.
2. Dodatki czerni i czerwieni średnio mi pasują do wszystkiego.

W związku z tym wciąż marzę o tych klasycznych CAŁYCH białych butkach i o ile nie przeszkodzi mi w tym pogoda to sobie je w końcu kupię, tym bardziej że liczę na to iż trafię jakąś przecenę posezonową :)



2. SZALIK

Mój dotychczasowy ulubieniec pochodzi z second-handu i składa się w ponad 50%z wełny. Szukam jednak czegoś lżejszego, mniej grzejącego właśnie na taką pogodę jak mamy teraz:)
Niestety nie mam jakiegoś upatrzonego modelu czy koloru, ale wiem że nie chcę produktu z samego akrylu od którego włosy się bardzo elektryzują.



3. CZARNY PŁASZCZ

W zasadzie to bardziej na zimę, ale też na późną jesień. Niestety ten co noszę już od ponad 7 lat nie reanimują nawet zabiegi w pralni chemicznej i już nie jest aż tak wyjściowy jak powinien:(
Zalazłam już swój prawie ideał, jest to TEN MODEL, ale zanim kupię szukam jeszcze czegoś co może mi się jeszcze bardziej spodobać, żebym później nie żałowała swojej decyzji. Tym bardziej że nie znoszę jak za coś płacę a okazuje się że za niższą lub tą samą cenę znajdę coś lepsze jakościowo :)



4. BOTKI


Upatrzony model znajduje się w Wojasie KLIK. Mają one antypoślizgową podeszwę co dla mnie jest po prostu niezmierną wygodą ponieważ chodzę bardzo szybko i w razie niepewnego podłoża często zdarzają mi się niekontrolowane poślizgi ;) Z ich zakupem jednak czekam na ostatnią chwilę, gdyż lubię chodzić w adidasach póki jeszcze pogoda mi na to pozwala, a z tego co widzę nie zanosi się na wielką zmianę.



5. BALERINKI ALEXIO GIORGIO

Zakochałam się w nich od pierwszego spojrzenia! Jeżeli nie uda mi się ich kupić na jesień to z pewnością zaopatrzę się w TEN MODEL wiosną, gdy wydatki będę miała troszkę mniejsze. Niemniej jednak same przyznacie że są one urocze? ;)



6. ROZKLOSZOWANA SPÓDNICA

Oczywiście najlepiej żeby była czarna ;) Ta z góry pochodzi z tej strony - KLIK jednak nie jest do końca taka jaką sobie wymarzyłam. Niestety w tej kwestii jestem bardzo wybredna i szukam swojego ideału od 2 lat. Może w tym sezonie mi się poszczęści, bo widzę że nawet w sieciówkach kolekcje są całkiem obiecujące ;)



- CZĘŚĆ KOSMETYCZNA -


Z kosmetyków nie potrzebuję wiele, ale bardzo chętnie w związku ze zbliżającą się Rossmannową promocją -49% zaopatrzyłabym się w:

- maskarę Maybelline Lash Sensational
podkład Revlon Colorstay

....
A poza Rossmannem marzy mi się TA paletka cieni, którą nie mam pojęcia jak dostanę, ale jakoś wykombinuję, bo jest przepiękna! ;)


-----Zapraszam Was do śledzenia mnie na Instagramie----



Miłej Niedzieli! :)


Pozdrawiam,
Aneta

Hity i kity miesiąca.

Hity i kity miesiąca.
Dawno przestałam pisać posty z nowinkami kosmetycznymi, głównie z powodu tego iż się z tym kompletnie nie wyrabiałam, a przemiał był oooogromny,  szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji ciała. Z włosami się to nieco uspokoiło, ale niestety odstawienie hormonów daje mi nieźle popalić i w zasadzie wszystko mi się ostatnio psuje i cały czas chwytam się czegoś to nowego, co w teorii ma mi pomóc się ogarnąć.

Niestety wszystko się nie spisuje i stąd post z hitami i kitami :)



Na pierwszy ogień idą paznokcie. 

Tu oberwało się im za samodzielne ściągnięcie 'na chama' hybrydy - osoby które to przerabiały mnie rozumieją :) Paznokcie przez ponad miesiąc były w opłakanym stanie, rozwarstwienia, pękania i bruzdy znajdowały się na porządku dziennym. W ramach mojej pomysłowości odkopałam nieużywaną wzmacniającą odżywkę Sally Hansen i dokupiłam do tego Peeling z aloesem i wit.E od Wibo.

Po pierwsze: kupując droższą Sally Hansen miałam cień nadziei na to że paznokcie nie będą się aż tak tragicznie łamać, po drugie: ta odżywka pogorszyła znacznie ich stan, tak że złamania powstawały nawet przy zahaczeniu o koszulkę- ból i dyskomfort niesamowity. Dodatkowo skórki dookoła były tak paskudne że na myśl już mi przychodziło ich wycinanie(!). Wściekła na odżywkę porzuciłam ją i dokupiłam peeling od Wibo....
który nie okazał się być wiele lepszy, ale chociaż poprawił nieco stan skórek. Niestety stosowany na paznokcie sprawiał że pionowe bruzdy były bardzo widoczne i wyglądały jeszcze gorzej...

Niestety obydwa produkty to dla mnie KITY, jeden trochę większy a drugi mniejszy, ale nie tego się spodziewałam:(


Kolejne są dwa bardzo przyjemne hity, tym razem w kwestii pielęgnacji ciała.

Nie wiem jakim cudem przegapiłam naturalny krem oliwkowy od Ziaji i żyłam tyle czasu w nieświadomości, aż przypadkiem totalnie z nudów wbiłam się na youtuba na kanał Maxineczki i trafiłam na filmik w którym o nim wspominała :) nie zwlekałam długo z zakupem bo już na następny dzień poszłam do Rossmanna i wrzuciłam go do koszyka. Krem jest świetny! Uwielbiam go za cenę, za wydajność i działanie! Służy mi on do pielęgnacji całego ciała. Świetnie radzi sobie z przesuszoną skórą, nie podrażnia, nie ma duszącego zapachu i przede wszystkim genialnie się wchłania :3

Żel aloesowy Mizon był dla mnie wybawieniem po wszelkich kąpielach słonecznych. Służył mi nie tylko do ciała po opalaniu ale również na włosy gdzie nakładałam go przed olejowaniem. Niestety dobił dna, ale mam już na oku kolejną koreańską aloesową pozycję do zakupu z trochę większą zawartością aloesu:)




Peelingowanie skóry spędza mi sen z powiek. Mam masakrę na twarzy i ciężko się ogarnąć biorąc pod uwagę kilometrowe płaty suchej skóry. Z pomocą przyszły mi dwa przyjemniaczki:
Peeling podwójnie złuszczający z Soraya oraz Peeling enzymatyczny Nuno z Ziaji. Obydwa okazały się być hitami. Uwielbiam je choć różnią się od siebie bardzo to działają cuda.

Ten od Soraya ma świetnie zdzierające drobinki, ponadto ma super konsystencje: absolutnie nic mi nie ucieka z twarzy gdy ją peelinguję co bardzo mnie cieszy. Skóra jest przyjemnie gładka i odświeżona. Używam go raz w tygodniu również na dekolt i ramiona- jest on bardzo wydajny i w swoim działaniu zarówno skuteczny jak i delikatny.

Pozycja od Ziaji pomaga mi w walce z suchymi skórkami, stosuję go max 3 razy w tygodniu. Peeling enzymatyczny używam na twarz i czasami ewentualnie 'maźne' nim szyję. Skóra jest bardzo miękka po jego użyciu, nie ma mowy o jakiś przesuszeniach czy dyskomforcie mimo tego że produkt przeznaczony jest do skóry tłustej i mieszanej, a ja zdecydowanie takiej nie mam :) Lubię po nim nakładać różne maseczki, obecnie króluje u mnie z Ziaja, ale szukam czegoś co nie będzie w jednorazowych saszetkach tylko w opakowaniu o większej pojemności.
 Macie może jakieś swoeje typy godne uwagi? Chętnie jakieś maseczki przetestuję ;)





Na koniec mam coś bardziej i mniej słodkiego :)
Odkryciem w Biedronce okazała się być czekolada Luximo o smaku mięty. Nie jest ona za słodka ani mdląca wręcz w sam raz! Podjadam ją czasami, ale jest na tyle czekoladowa że wystarcza mi jej bardzo mało na bardzo długo i za to jest moim hitem, bo wcześniej potrafiłam wcinać czekolad tyle ile widzę, ta sprawiła że się ograniczyłam pod tym względem, właśnie za jej 'czekoladowość':)

Kitem niestety jest Kerastase Elixir K Ultime z nieśmiertelnikiem na który długo polowałam i o którym marzyłam od bardzo dawna.
Wykosztowałam się na niego nie mało bo aż 130 zł z przesyłką, a okazało się że produkt nie sięga nawet do stóp używanego wcześniej, ponad połowę tańszego L'Oreala Mythic Oil :(
Załamało mnie to trochę, ale mam nauczkę żeby już nie kombinować.
Po użyciu Kerastase moje włosy są sztywne i szorstkie. Nie czuję też ładnego zapachu o którym tyle czytałam, a i sama konsystencja jakoś mi też nic nie urwała- przeciętniak wśród reszty serów do włosów, ale jeśli chodzi o półkę cenowo to jest wręcz katastrofa....:(





To tyle z hitów i kitów sierpnia, na wrzesień mam nadzieję że będzie lepiej :)


Znacie te produkty? Jak u Was się spisały?


........

Pozdrawiam.
Aneta

Sierpień 2016 w zdjęciach.

Sierpień 2016 w zdjęciach.
Zapraszam na krótkie fotograficzne podsumowanie miesiąca :)
Zdjęcia nie były robione z myślą o publikacji, więc nie są idealne, aczkolwiek stwierdziłam że takie podsumowanie miesiąca to całkiem spoko sprawa i je zamieściłam.
Część fot pochodzi z mojego Instagrama, do którego link jest na dole strony :))

Miłego oglądania!



 WŁOSY:







ZWIERZYNIEC
(czyt.wariatkowo;)








TYSIĄC I JEDEN ZACHÓD SŁOŃCA
(no może mniej, jestem maniaczką ;))







MIXXXX:

JEDEN Z URODZINOWYCH PREZENTÓW
- oczywiście z kocią łapą
- tak, też jestem lwicą ;)



..........

Pozdrawiam!
Aneta
Copyright © 2016 RedHairCare Blog , Blogger