Hairvity | efekty po miesiącu suplementacji

Hairvity | efekty po miesiącu suplementacji


Moje pisanie na blogu jest rzadkością, ale wciąż o nim pamiętam! ;)

Dziś chciałabym Wam przybliżyć tabletki Hairvity, które testowałam przez cały miesiąc.


Ze względu na problemu żołądkowe staram się unikać zażywania wszelkich wspomagaczy na włosy czy paznokcie w postaci tabletek, które niestety różnie toleruję. Mimo wszystko po przemyśleniach zdecydowałam się na to że podejmę się testowania Hairvity, szczególnie iż moje paznokcie nigdy nie należały do najmocniejszych, a włosy po odstawieniu hormonów leciały garściami i nic nie wydawało się być pomocne.
Przy wyborze akurat tego produktu zdecydowały też bardzo dobre, a nawet wystrzałowe opinie na blogach, więc no musiałam sama spróbować ;)

Hairvity jest reklamowany jako suplement idealny dla wypadających i zniszczonych włosów, więcej na jego temat możecie poczytać bezpośrednio na stronie producenta - KLIK

Jeżeli chodzi o moje wrażenia związane z tym suplementem to o dziwo w przeciwieństwie do wieeelu recenzji u mnie jakiś wielkich zachwytów nie było :))
Tabletki są spore, trzeba brać je 2x dziennie, dla mnie koniecznie w trakcie posiłku bo solo lubiły się "przypominać" co było bardzo irytujące.
Efekty jeżeli o jakiś mogę wspomnieć to w zasadzie nic więcej oprócz tego iż paznokcie nieznacznie się poprawiły pod względem wyglądu - niestety wciąż się łamały. Podłamałam się tym i stwierdziłam że jak nic mi nie pomaga to sobie zrobię i przedłużę paznokcie żelem, tyle z tego dobrego że nie muszę się już o te pazury martwić ;)
Włosy niestety szybciej mi nie zaczęły rosnąć, ani nie było wysypu baby hair nawet po miesiącu od skończenia suplementacji (u mnie przeważnie widać po takim czasie efekty przyrostowe).
O zahamowaniu wypadania też nie mogę wiele powiedzieć bo to co miało wypaść i tak wypadło, dopiero wcierka od Ginvery mi ograniczyła wypadanie tak że już nie stresuje mnie czesanie - ale o tym innym razem :)


.......

Podsumowując nie mam za wiele o czym pisać ;)
Tabletki nie zrobiły na mnie większego wrażenia, a w swojej karierze włosomaniaczki brałam już lepsze środki.
U mnie Hairvity nie zadziałało, zawiodłam się ale znów też i przekonałam że nie ma na co ślepo wierzyć w cuda u innych, jak ma się mega oporny organizm albo problemy zdrowotne, które powodują taki a nie inny stan włosów :)


Pozdrawiam!
Aneta :)

Wishlista | Jesień 2016

Wishlista | Jesień 2016


Największą ochotę na tworzenie i planowanie 'chciej-list' zawsze mam gdy zbliża się jesień:) Jakoś nie po drodze mi robienie takich planów i notatek w inne pory roku tak bardzo jak właśnie teraz. Przyznam że moje aktualne plany ograniczają się w większości do obuwia na które bardzo choruję, a reszta to takie dodatki, ale również ważne :)




1. REEBOK CLASSIC LEATHER WHITE

Na które choruję od dawna i być może miałabym już je gdyby nie fakt że zimą ubiegłego roku trafiłam do outletu i znalazłam również Reeboki Classic, ale nieco różniące się od tych całkowicie białych w śmiesznej cenie 70 zł. Jak się domyślacie kupiłam i okazało się że:
1. Nie daje się w nich chodzić, bo mają twardą zapiętkę.
2. Dodatki czerni i czerwieni średnio mi pasują do wszystkiego.

W związku z tym wciąż marzę o tych klasycznych CAŁYCH białych butkach i o ile nie przeszkodzi mi w tym pogoda to sobie je w końcu kupię, tym bardziej że liczę na to iż trafię jakąś przecenę posezonową :)



2. SZALIK

Mój dotychczasowy ulubieniec pochodzi z second-handu i składa się w ponad 50%z wełny. Szukam jednak czegoś lżejszego, mniej grzejącego właśnie na taką pogodę jak mamy teraz:)
Niestety nie mam jakiegoś upatrzonego modelu czy koloru, ale wiem że nie chcę produktu z samego akrylu od którego włosy się bardzo elektryzują.



3. CZARNY PŁASZCZ

W zasadzie to bardziej na zimę, ale też na późną jesień. Niestety ten co noszę już od ponad 7 lat nie reanimują nawet zabiegi w pralni chemicznej i już nie jest aż tak wyjściowy jak powinien:(
Zalazłam już swój prawie ideał, jest to TEN MODEL, ale zanim kupię szukam jeszcze czegoś co może mi się jeszcze bardziej spodobać, żebym później nie żałowała swojej decyzji. Tym bardziej że nie znoszę jak za coś płacę a okazuje się że za niższą lub tą samą cenę znajdę coś lepsze jakościowo :)



4. BOTKI


Upatrzony model znajduje się w Wojasie KLIK. Mają one antypoślizgową podeszwę co dla mnie jest po prostu niezmierną wygodą ponieważ chodzę bardzo szybko i w razie niepewnego podłoża często zdarzają mi się niekontrolowane poślizgi ;) Z ich zakupem jednak czekam na ostatnią chwilę, gdyż lubię chodzić w adidasach póki jeszcze pogoda mi na to pozwala, a z tego co widzę nie zanosi się na wielką zmianę.



5. BALERINKI ALEXIO GIORGIO

Zakochałam się w nich od pierwszego spojrzenia! Jeżeli nie uda mi się ich kupić na jesień to z pewnością zaopatrzę się w TEN MODEL wiosną, gdy wydatki będę miała troszkę mniejsze. Niemniej jednak same przyznacie że są one urocze? ;)



6. ROZKLOSZOWANA SPÓDNICA

Oczywiście najlepiej żeby była czarna ;) Ta z góry pochodzi z tej strony - KLIK jednak nie jest do końca taka jaką sobie wymarzyłam. Niestety w tej kwestii jestem bardzo wybredna i szukam swojego ideału od 2 lat. Może w tym sezonie mi się poszczęści, bo widzę że nawet w sieciówkach kolekcje są całkiem obiecujące ;)



- CZĘŚĆ KOSMETYCZNA -


Z kosmetyków nie potrzebuję wiele, ale bardzo chętnie w związku ze zbliżającą się Rossmannową promocją -49% zaopatrzyłabym się w:

- maskarę Maybelline Lash Sensational
podkład Revlon Colorstay

....
A poza Rossmannem marzy mi się TA paletka cieni, którą nie mam pojęcia jak dostanę, ale jakoś wykombinuję, bo jest przepiękna! ;)


-----Zapraszam Was do śledzenia mnie na Instagramie----



Miłej Niedzieli! :)


Pozdrawiam,
Aneta

Hity i kity miesiąca.

Hity i kity miesiąca.
Dawno przestałam pisać posty z nowinkami kosmetycznymi, głównie z powodu tego iż się z tym kompletnie nie wyrabiałam, a przemiał był oooogromny,  szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji ciała. Z włosami się to nieco uspokoiło, ale niestety odstawienie hormonów daje mi nieźle popalić i w zasadzie wszystko mi się ostatnio psuje i cały czas chwytam się czegoś to nowego, co w teorii ma mi pomóc się ogarnąć.

Niestety wszystko się nie spisuje i stąd post z hitami i kitami :)



Na pierwszy ogień idą paznokcie. 

Tu oberwało się im za samodzielne ściągnięcie 'na chama' hybrydy - osoby które to przerabiały mnie rozumieją :) Paznokcie przez ponad miesiąc były w opłakanym stanie, rozwarstwienia, pękania i bruzdy znajdowały się na porządku dziennym. W ramach mojej pomysłowości odkopałam nieużywaną wzmacniającą odżywkę Sally Hansen i dokupiłam do tego Peeling z aloesem i wit.E od Wibo.

Po pierwsze: kupując droższą Sally Hansen miałam cień nadziei na to że paznokcie nie będą się aż tak tragicznie łamać, po drugie: ta odżywka pogorszyła znacznie ich stan, tak że złamania powstawały nawet przy zahaczeniu o koszulkę- ból i dyskomfort niesamowity. Dodatkowo skórki dookoła były tak paskudne że na myśl już mi przychodziło ich wycinanie(!). Wściekła na odżywkę porzuciłam ją i dokupiłam peeling od Wibo....
który nie okazał się być wiele lepszy, ale chociaż poprawił nieco stan skórek. Niestety stosowany na paznokcie sprawiał że pionowe bruzdy były bardzo widoczne i wyglądały jeszcze gorzej...

Niestety obydwa produkty to dla mnie KITY, jeden trochę większy a drugi mniejszy, ale nie tego się spodziewałam:(


Kolejne są dwa bardzo przyjemne hity, tym razem w kwestii pielęgnacji ciała.

Nie wiem jakim cudem przegapiłam naturalny krem oliwkowy od Ziaji i żyłam tyle czasu w nieświadomości, aż przypadkiem totalnie z nudów wbiłam się na youtuba na kanał Maxineczki i trafiłam na filmik w którym o nim wspominała :) nie zwlekałam długo z zakupem bo już na następny dzień poszłam do Rossmanna i wrzuciłam go do koszyka. Krem jest świetny! Uwielbiam go za cenę, za wydajność i działanie! Służy mi on do pielęgnacji całego ciała. Świetnie radzi sobie z przesuszoną skórą, nie podrażnia, nie ma duszącego zapachu i przede wszystkim genialnie się wchłania :3

Żel aloesowy Mizon był dla mnie wybawieniem po wszelkich kąpielach słonecznych. Służył mi nie tylko do ciała po opalaniu ale również na włosy gdzie nakładałam go przed olejowaniem. Niestety dobił dna, ale mam już na oku kolejną koreańską aloesową pozycję do zakupu z trochę większą zawartością aloesu:)




Peelingowanie skóry spędza mi sen z powiek. Mam masakrę na twarzy i ciężko się ogarnąć biorąc pod uwagę kilometrowe płaty suchej skóry. Z pomocą przyszły mi dwa przyjemniaczki:
Peeling podwójnie złuszczający z Soraya oraz Peeling enzymatyczny Nuno z Ziaji. Obydwa okazały się być hitami. Uwielbiam je choć różnią się od siebie bardzo to działają cuda.

Ten od Soraya ma świetnie zdzierające drobinki, ponadto ma super konsystencje: absolutnie nic mi nie ucieka z twarzy gdy ją peelinguję co bardzo mnie cieszy. Skóra jest przyjemnie gładka i odświeżona. Używam go raz w tygodniu również na dekolt i ramiona- jest on bardzo wydajny i w swoim działaniu zarówno skuteczny jak i delikatny.

Pozycja od Ziaji pomaga mi w walce z suchymi skórkami, stosuję go max 3 razy w tygodniu. Peeling enzymatyczny używam na twarz i czasami ewentualnie 'maźne' nim szyję. Skóra jest bardzo miękka po jego użyciu, nie ma mowy o jakiś przesuszeniach czy dyskomforcie mimo tego że produkt przeznaczony jest do skóry tłustej i mieszanej, a ja zdecydowanie takiej nie mam :) Lubię po nim nakładać różne maseczki, obecnie króluje u mnie z Ziaja, ale szukam czegoś co nie będzie w jednorazowych saszetkach tylko w opakowaniu o większej pojemności.
 Macie może jakieś swoeje typy godne uwagi? Chętnie jakieś maseczki przetestuję ;)





Na koniec mam coś bardziej i mniej słodkiego :)
Odkryciem w Biedronce okazała się być czekolada Luximo o smaku mięty. Nie jest ona za słodka ani mdląca wręcz w sam raz! Podjadam ją czasami, ale jest na tyle czekoladowa że wystarcza mi jej bardzo mało na bardzo długo i za to jest moim hitem, bo wcześniej potrafiłam wcinać czekolad tyle ile widzę, ta sprawiła że się ograniczyłam pod tym względem, właśnie za jej 'czekoladowość':)

Kitem niestety jest Kerastase Elixir K Ultime z nieśmiertelnikiem na który długo polowałam i o którym marzyłam od bardzo dawna.
Wykosztowałam się na niego nie mało bo aż 130 zł z przesyłką, a okazało się że produkt nie sięga nawet do stóp używanego wcześniej, ponad połowę tańszego L'Oreala Mythic Oil :(
Załamało mnie to trochę, ale mam nauczkę żeby już nie kombinować.
Po użyciu Kerastase moje włosy są sztywne i szorstkie. Nie czuję też ładnego zapachu o którym tyle czytałam, a i sama konsystencja jakoś mi też nic nie urwała- przeciętniak wśród reszty serów do włosów, ale jeśli chodzi o półkę cenowo to jest wręcz katastrofa....:(





To tyle z hitów i kitów sierpnia, na wrzesień mam nadzieję że będzie lepiej :)


Znacie te produkty? Jak u Was się spisały?


........

Pozdrawiam.
Aneta

Sierpień 2016 w zdjęciach.

Sierpień 2016 w zdjęciach.
Zapraszam na krótkie fotograficzne podsumowanie miesiąca :)
Zdjęcia nie były robione z myślą o publikacji, więc nie są idealne, aczkolwiek stwierdziłam że takie podsumowanie miesiąca to całkiem spoko sprawa i je zamieściłam.
Część fot pochodzi z mojego Instagrama, do którego link jest na dole strony :))

Miłego oglądania!



 WŁOSY:







ZWIERZYNIEC
(czyt.wariatkowo;)








TYSIĄC I JEDEN ZACHÓD SŁOŃCA
(no może mniej, jestem maniaczką ;))







MIXXXX:

JEDEN Z URODZINOWYCH PREZENTÓW
- oczywiście z kocią łapą
- tak, też jestem lwicą ;)



..........

Pozdrawiam!
Aneta

4 x NIE: czyli odżywki których nie używam i używać nie będę

4 x NIE: czyli odżywki których nie używam i używać nie będę
W ciągu ostatnich czterech lat przetestowałam masę produktów do włosów. Te dobre zużywałam, na te gorsze szukałam sposobu żeby jakoś je wykończyć i zapomnieć o ich istnieniu.
Mam sporo kosmetyków, o których pamiętam i które używam. Pisałam o nich w TYM poście.
Ostatnio porządkując łazienkę dokopałam się jeszcze do czterech pozycji i dziś chciałabym Wam pokazać cztery odżywki na których zużycie nie mam sił i chęci, a o ponownym zakupie nawet nie myślę :)



BALEA ODŻYWKA DODAJĄCA OBJĘTOŚCI Z KOLAGENEM

To najdłużej leżakujący produkt w moich obecnych zbiorach. Nie robi z włosami kompletnie NIC. W dodatku nie lubię jej nakładać przez dziwny chemiczny zapach i fakt że mogę nakładać ją 10 minut a na włosach nie czuję NIC. Mimo tego że jest to tania opcja z niemieckiego DM z bardzo prostym składem to nie nadaje się do niczego, może że ktoś chce dodatkowo mieć bardziej szorstkie i mniej podatne na układanie włosy :)


THE BODY SHOP ODŻYWKA BANANOWA

Swojego czasu hit blogosfery, chyba każda włosowa blogerka chciała ją mieć. U mnie to kolejny totalny kit. Zapach jest nie do zniesienia, odżywka leży i leży zapomniana gdzieś w łazience. Możliwe że gdyby dawała jakikolwiek pozytywny efekt na włosach to bym ją sporadycznie używała, ale nie widzę w niej NIC co mogłoby sprawić że jednak trafi na moją głowę. Sprawia że moje lejące się włosy stają się szorstkie, matowe, a słabsze kosmyki bardziej odstające od reszty.
Nie wspomnę już o tym beznadziejnym, twardym opakowaniu i wodnistej konsystencji- a fuj!

*Zauważyłam że odżywki z dodatkiem 'banana' nie przynoszą mi żadnych efektów na włosach, więc jeżeli lubicie Kallosa Banana to może i TBS Wam przypadnie do gustu. U mnie ten jedyny kallos był wielką porażką i ta odżywka to samo - możliwe że dzieje się tak przez użyte 'bananowe' kombinacje zapachowe, ale tego do końca nie jestem pewna :)



ARGAN OIL

Odżywka tzw marki 'krzak' :) kupiłam skuszona składem, w którym mamy olejki i niewysoką ceną. Niestety odżywka okazała się śmierdzącym kitem, który nie działa na włosy w żaden inny sposób oprócz ich sklejenia i uczucia szorstkości. Na jej temat nie trzeba się rozpisywać, dostępność jest chyba wystarczającym czynnikiem hamującym jej testowanie :)


ZIAJA ODŻYWKA INTENSYWNIE REGENERUJĄCA

Jedyna pozycja bez spłukiwania. Użyłam jej dosłownie kilka razy i było nawet fajnie, myślałam że się polubimy. Niestety z czasem okazało się że odżywka skleja mi końcówki i nie ma kompletnie żadnego prawa bytu w pielęgnacji moich włosów, których kondycja znacznie się poprawiła. Przyczepię się oczywiście do zapachu bo też nie jest najfajniejszy i do butelki : typowo 'ziajowej', ale kompletnie niepraktycznej w przypadku odżywek do włosów.
Akurat w kategorii odżywki bez spłukiwania mam jedynego faworyta : Revlon Equave i nic mu nie dorównuje :)




Na nie/szczęście mam te cztery buteleczki, które sobie leżą i czekają na koniec swojego bytu w śmietniku.
Pielęgnację moich włosów w zupełności przejęły litrowe Kallosy o świetnych zapachach i równie dobrym działaniu oraz wydajności, które zdeklasowały resztę produktów używanych i przed i po myciu, więc może i dlatego nie mam jak zużyć tych bubelków :)


Macie w swoich zbiorach takie nieużywane 'perełki' które w żaden sposób nie idzie Wam zużyć?

PS.
Zapraszam Was na mojego Instagrama! :)

Pozdrawiam,
Aneta :)

Najlepsza odżywka bez spłukiwania : Revlon Proffesional Equave

Najlepsza odżywka bez spłukiwania : Revlon Proffesional Equave
Myślę że każda z nas słyszała o firmie Revlon, a dokładniej o świetnych podkładach Colorstay. Która z Was wpadłaby na pomysł że oprócz kolorówki ta firma posiada świetną odżywkę do włosów??? No na pewno ja tego się nie spodziewałam ;) Stąd moje bardzo miłe zaskoczenie!

Mamy tu formułę dwufazową i konieczne jest wstrząśnięcie przed użyciem.
Producent w opisie wspomina, że jest to lekka dwufazowa odżywka przeznaczona do włosów suchych lub zniszczonych. Regeneruje i nawilża oraz pozostawia włosy miękkie i błyszczące. - Nie sposób się z tymi słowami nie zgodzić:)


Odżywkę kupimy niestety prędzej on-line niż stacjonarnie, może że ktoś ma w pobliżu fryzjera pracującego na Revlonie, z doświadczenia wiem że jest ich niewiele :D Za pół litrową butelkę zapłacimy w granicach 40-50 zł. Wydatek jak wydatek, nic pożądanego, ale spokój z odżywką w spreyu jest gwarantowany na dłuuuugi czas. Ja przy codziennym porządnym aplikowaniu przez pół roku na włosy mam wciąż 1/3 butelki.


Nie zaobserwowałam sklejenia włosów nawet gdy stosowałam ją na suche włosy, jednak moją ulubioną aplikacją jest ta zaraz po odsączeniu włosów z nadmiaru wody po myciu- wtedy zawsze daje świetny efekt i w dodatku mam bardzo ułatwione rozczesywanie:)



Mankamentem tej odżywki jest z pewnością jej wielkie nieporęczne opakowanie, nie nadające się na żadne wyjazdy kiedy walczymy o każdy centymetr powierzchni :)



W składzie mamy oczywiście i silikony i substancje zapachowe, ale oprócz nich znajdziemy tu glukonolakton - który jest silnym nawilżaczem i naturalnym antyoksydantem
kwas laktobionowy - który wiąże wodę, wspomaga regenerację komórkową
hydrolizowaną keratynę - chroniącą włosy przed czynnikami chemicznymi

Oczywiście odżywka stanu włosów nie poprawi jeśli ktoś ma je bardzo zniszczone, ale z pewnością może pozytywnie wpłynąć na ich wygląd :)



Nie mam za to żadnych zastrzeżeń do atomizera- genialnie rozpryskuje delikatną mgiełkę, którą ciężko przedawkować :)

Aktualnie chyba nic nie działa na moje włosy lepiej. Po aplikacji włosy są miękkie, ożywione i zachowują swój kształt (czyt. lekko się falują).
Odżywka to mój obecny Must Have w pielęgnacji włosów i nie zamierzam zamienić ją na żadną inną, tym bardziej że daje radę używana na włosy myte samym szamponem:)

------

A jakie są Wasze typy w odżywkach bez spłukiwania? :)


Moje wszystkie kosmetyki do włosów.

Moje wszystkie kosmetyki do włosów.
Przez ostatnie 4 lata przeszło mnie istne kosmetykowe tornado. Co rusz miałam jakąś nowość, rzadko zdarzało mi się kupić coś dwa razy, bo przecież wszystko musiałam wypróbować :) Skutkiem tego był ogrom kosmetyków zalewających mnie ze wszystkich stron. Obecnie sprawa ma się inaczej i chciałabym Wam pokazać CAŁY mój zbiór kosmetyków do włosów, bez ukrytych gwiazdek:)


Szkoda mi trochę że wcześniej nie robiłam takich postów, ale z drugiej strony zrobienie zdjęć moich poprzednich zbiorów nie było na moją cierpliwość;)


SZAMPONY + ODŻYWKA BEZ SPŁUKIWANIA

Od pewnego czasu królują u mnie te same 4 produkty:

SZAMPON GREEN PHARMACY Z DZIEGĆIEM BRZOZOWYM I CYNKIEM
-REWELACJA- odkrycie lat! Mimo początkowego zniechęcenia się zapachem obecnie jestem od niego uzależniona. Szampon mimo tego iż przeznaczony jest do włosów z łupieżem idealnie spisuje się w przypadku wypadających, słabych włosów z przetłuszających się u nasady w tępie nie do ogarnięcia :) Dla mnie totalny must have!

HERBAL ESSENCES CLEARLY NAKED
Tego szamponu używam znacznie rzadziej. Lubię jego zapach i jeżeli zależy mi żeby włosy pachniały odżywką a nie szamponem to myję tym zamiast Green Pharmacy :) Niestety HE nie ma takiego wspaniałego wzmacniającego działania, ale włosy genialnie są domyte i nie splątane.

ALTERRA PAPAJA i BAMBUS (zamiennie kupowany z wersją pszenica i morela;)
Tzw. przerywnik między pozycjami wyżej :) Pięknie pachnie, włosy są miękkie i błyszczące. Używam go przeważnie podczas upałów, gdzie włosy są lekko przetłuszczone ale nie brudne, oraz w dni gdzie nie mam czasu na odżywkę do spłukiwania, ponieważ po tym szamponie włosy nie są ani trochę splątane.

REVLON EQUAVE
Podpatrzony u jednej osoby, zauroczył mnie zapachem. Butelka nie należy do najporęczniejszych bo ma aż 500ml, ale produkt sam w sobie jest o milion razy lepszy niż podobne odpowiedniki dotychczas używanych Gliss Kurrów czy Dove.
Ja sobie nie wyobrażam pielęgnacji włosów bez odżywki w sprayu, uwielbiam tą wygodę i fakt że użyta nawet na suche włosy mi ich nie skleja:)



MASKI/MASECZKI I ODŻYWKI DO SPŁUKIWANIA

KALLOS HAIR PRO-TOX
Pisałam o nim tutaj  - KLIK  -zdania nie zmieniłam

KALLOS KERATIN
Po rocznym rozstaniu wróciłam do niego i nie żałuję. Na jego temat post tutaj - KLIK -

KALLOS CHERRY
Nowość dla mnie.  Kupiony z czystej ciekawości, na włosach w zasadzie nie robi nic po czym stwierdziłabym "wow wow'. Ot to taka zwykła maska, nałożyć, spłukać i ułożyć włosy. Faktem jest że nie mam po nim problemów z włosami, ale nie jest to też super ekstra produkt który powalił mnie na nogi jak poprzednia dwójka :)


KALLOS COLOR
Lubię, używam, ale kupiłam mniejsze opakowanie ze względu na to że w większej ilości używam Kallosy z lekkimi silikonami, ten stety/niestety ich nie ma, ale raz na jakiś czas sprawia że moje włosy są po prostu inne, lżejsze, bardziej podatne na falowanie. Niestety na dłuższą metę solo jest on dla mnie nie do przyjęcia, ale jako dodatek w pielęgnacji jestem bardzo na TAK.
Post na jego temat znajdziecie tutaj - KLIK -

BIOETIKA CREMA ESSENZA
Także jedna z nowości. Kupiłam gdy miałam chwilowy kryzys i bardzo chciałam coś innego niż Kallosy czy produkty popularnie dostępne w drogeriach. Cóż ja mogę o niej napisać? A to że nic złego nie robi mi z włosami, ładnie je wygładza i ułatwia rozczesywanie. Dodatkowo ma najmniej wyczuwalny zapach z moich całych zbiorów.
Myślę że to jednorazowa zachcianka i ponownie jej nie kupię.



Ogólnie cała piątka to są maski na włosy, ale przeważnie stosuję je jak odżywki, tzn nakładam po myciu na minutę, albo nawet i krócej po czym spłukuję włosy i je zostawiam już w spokoju :)

PLANETA ORGANICA CZARNA MAROKAŃSKA MASKA
Kiedyś opinię na jej temat zamieściłam w tym poście - KLIK -
Nadal ją lubię, ale jest mi jej tak szkoda że używam jej naprawdę sporadycznie i zawsze na chwilę dłużej niż Kallosy. Zapach tej maski wciąż jest moim ulubionym ;)

NIVEA COLOR
Zwykła odżywka, rzadko używana, ale zdecydowanie najlepsza spośród wszelkich Nivei dla moich włosów. Jako jedyna nie obciąża i nie skleja mi włosów, pełni rolę odżywki- podróżniczki ze względu na małe i wygodne opakowanie.






SERUM NA CHWILĘ OBECNĄ BRAK. Czekam na dostawę Kerastase, Mythic Oil mi się już skończył :)

Na zdjęciach brakuje SERUM NA POROST BABUSZKI AGAFII używanego sporadycznie raz do dwóch razy w tygodniu.




--------

Jak u Was wygląda ilościowo cała pielęgnacja włosów? Macie więcej czy mniej produktów? ;)


Pozdrawiam,
Aneta


Aktualizacja włosów | Czerwiec 2016 | Zmiany

Aktualizacja włosów |  Czerwiec 2016 | Zmiany



Po opuszczeniu blogosfery na dłuższy czas mam dla Was aktualizację włosową:) Ostatni wpis z tego cyklu pojawił się tutaj: < KLIK >, więc minęło sporo czasu. Zdjęcia możecie kojarzyć z mojego Instagrama, ale dopiero dziś znalazłam chwilkę na ogarnięcie tego wpisu.




Moja pielęgnacja w skrócie ogranicza się do koniecznego minimum. 

Bazuje na litrowych Kallosach : Keratin, Pro-Tox, Color i w fazie testów Cherry, szamponach ziołowych i tych z alterry, odżywce z Revlona oraz na olejku Mythic Oil. 

Włosy rozczesuję grzebieniem o szeroko rozstawionych zębach- porzuciłam obydwaTangle Teezery które jak się okazało mimo wszystko strzępiły mi końcówki włosów, które w zasadzie i tak nie są w super fajnym stanie, ale jest z nimi lepiej niż za czasów Tangle :)

 Porzuciłam również wszelkie eksperymenty na mojej głowie i godzinne maskowanie przed i po myciu włosów, nie mam na to najzwyczajniej w świecie ani czasu ani cierpliwości, bo włosy urosły mi do takiej długości gdzie już wszystko nie jest aż takie szybkie i proste jak niegdyś. Zostawiłam olejowanie, ale tu też się zmieniło bo używam to co mam pod ręką, a w zasadzie po tylu latach eksperymentów nie mam pod ręką nic co się nie nadaje do wszystkiego. Lubię tym samym olejkiem posmarować i całe ciało i nałożyć go na włosy, dobrze jak jeszcze na twarzy mi służy choć tu bardzo rzadko je stosuję :) Z takich uniwersalnych króluje lniany, z czarnuszki i mieszanka z Wellness&Beauty z olejkiem jojoba - ten ostatni nie używam na twarz ze względu na zapach.


Suplementuję się witaminą C lewoskrętną co jakiś czas oraz cynkiem, ale często zapominam o jego regularnym braniu. Włosy mi rosną tak jak zwykle, ale dzięki dobrze dobranej pielęgnacji już się nie łamią i dzięki temu widać różnicę w długości.

Odrosty farbuje najróżniejszymi farbami, ale przeważnie jest to coś z Joanny w odcieniach rudości.

Oczywiście są dni gdzie moje włosy nie imitują tafli swoim wyglądem, szczególnie w panujące upały:( ale na ogół mają przyzwoity wygląd i często słyszę komplementy od osób które mnie dłużej znają że mam ładne włosy ( w końcu ! ) ;)



  • Staram się nie pogarszać stanu tego co mam na głowie, ale nie przesadzam z ostrożnością.
  • Nr.1 w mojej pielęgnacji jest aktualnie twarz, której muszę poświęcić zdecydowanie więcej czasu po odwyku od leków.
  • Kusi mnie zmiana koloru, ale raczej się nieprędko na nią odważę ;)
  • Planuję zamianę kończącego się serum Mythic Oil na Kerastase ( w zasadzie to już go zamówiłam:P)
  • W lipcu myślę o nałożeniu henny Khadi na całą długość, bo widzę że kolor nieco mi wypłowiał.
  • Zdjęcia są sprzed 2 tygodni, a dziś byłam u fryzjera ściąć więcej niż 1cm :)




Dziś byłoby na tyle :)


Pozdrawiam Was gorąco! :)



Ochrona przeciwsłoneczna, coś do ciała i do twarzy. SPF 50: Iwostin Solecrin/ Pharmaceris S

Ochrona przeciwsłoneczna, coś do ciała i do twarzy. SPF 50: Iwostin Solecrin/ Pharmaceris S
Witajcie! Długo mnie tu nie było, dziś mam dla Was krótki post o dwóch aktualnie używanych filtrach spf 50.
Balsam gości u mnie już drugi rok, zaś obecnie dołączyłam coś na twarz, gdyż w tym roku wytoczyłam bitwę o jednolity kolor cery i nie chciałabym tego zaprzepaścić latem- bo siedzenie w domu w słoneczne dni nie jest dla mnie żadnym wyjściem ;)


L'Oreal Mythic Oil - serum, które towarzyszy w mojej codziennej pielęgnacji włosów od miesięcy

L'Oreal Mythic Oil - serum, które towarzyszy w mojej codziennej pielęgnacji włosów od miesięcy
Nigdy nie byłam typem osoby który ma tendencje do używania jednakowych kosmetyków przez dłużej niż miesiąc/dwa. Zmiany tego stanu rzeczy nadeszły wraz z brakiem czasu oraz z faktem że męczyły mnie ciągłe zakupy i szukanie czegoś nowego, czasami nawet na siłę, po to żeby tylko spróbować, bo przecież inni używali i ja też muszę :)


Ostatnim zakupem pt: "bo inni mają" zostało serum L'Oreala Mythic Oil, które pewnie większość z nas jeśli nie miała to ma na swojej chciej-liście do testów. O tym jakie miałam pierwsze wrażenie na jego temat oraz co uważam o tym serum po kilkumiesięcznym użytkowaniu dowiecie się z tego posta.


Copyright © 2016 RedHairCare Blog , Blogger