Odżywki Balea: Figa i Perła vs. Mango i Aloes. Która lepsza?

Czas na recenzję dwóch bezsilikonowych odżywek, które niestety są niedostępne na Polskim rynku.

Przeprowadzając się za granicę wiedziałam że wizyta w DM-ie będzie pierwszym punktem po rozpakowaniu walizek. Skusiłam się od razu na dwie odżywki z Balei, gdyż stwierdziłam że na dobry początek wystarczą. 
Jak spisują się na moich włosach? Zapraszam do przeczytania recenzji niżej :)



 Sposób użycia i skład:

Mango i Aloes


 Figa i Perła
Czyli: Po umyciu wmasować na chwilę w wilgotne włosy, następnie dokładnie spłukać.

Składy jak widać trochę różnią się długością i przyznam że dłuższy skład nie oznacza lepszego efektu w przypadku tych odżywek.
Tytułowe składniki z opakowań możemy znaleźć daleko za zapachem na końcu listy, czyli są one w znikomych ilościach. Przed zapachem odzywki mają taki sam skład, oprócz gliceryny która obecna jest w wersji pomarańczowej na trzecim miejscu. Po efekcie na mojej głowie myślę że właśnie ten składnik jest kluczem do tego aby moje włosy były zadowolone ;)

Odżywki zamknięte są w białych nieprzeźroczystych opakowaniach, przez które nie widać zużycia, co dla mnie nie jest problemem.
Na plus oceniam to że butelki nie wyślizgują się z mokrych rąk i mają wygodne otwarcie typu klik.
Zapachy są ok, ale mocniej i ładniej jak na mój nos pachnie pomarańczowa z Mango.

Obydwie odżywki stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta, nakładałam na chwilkę na wilgotne włosy i spłukiwałam.

Na moich włosach o niebo lepiej spisuje się wersja Mango i Aloes. Wygładza, nawilża, nie obciąża włosów. Jest idealna gdy się śpieszę, gdyż nawet trzymana chwilę na głowie sprawia że włosy wyglądają na zdrowe i o wiele łatwiej się układają i rozczesują. Jak na ten etap w pielęgnacji moich włosów jest ideałem.
Wersja z Figą i Perłą nie robi szału na mojej głowie jak jej pomarańczowa koleżanka, niby włosy lepiej się rozczesują, nie są przyklapnięte, ale pasma nie mają tego samego nawilżenia i wyglądu.

Podsumowując:
Za taką cenę (0,65 euro) naprawdę warto było je kupić i przetestować. Pieniądze nie zostały wyrzucone w błotko ;)
Na stałe na półce zostanie ze mną wersja Mango i Aloes w której się zakochałam i która ratuje mi życie gdy na szybko muszę ogarnąć mycie włosów.
Nie kupię ponownie tej z Figą i Perłą, ale wiem że na pewno wypróbuję resztę odżywek z Balei, bo jestem ich bardzo ciekawa :)

Stosowałyście te odżywki na swoich włosach? ;)

8 komentarzy:

  1. obie to dla mnie porażka ;d kompletnie się nie sprawdziły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele osób zachwala wersję z mango.
    Chyba i ja muszę ją wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja niestety nie mam żadnego dostępu do balea :(

    OdpowiedzUsuń
  4. mam w domu pomarańczową, ale jeszcze nie używałam. póki co tylko szampon, ale ogólnie wersja fioletowa chyba mnie lepiej przypadła :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam żadnej bo Balea raczej u mnie nie gości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze odżywki z Balei, ale chętnie bym wypróbowała tą z mango ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od dłuższego czasu przyglądam się tej odżywce z Mango i aloesem,ale jakoś nie mogę się zebrać do jej kupna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wersja z mango ma wysoko glicerynę, z którą moje fale średnio się lubią, wybrałabym chyba jednak tą fioletową z figą :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 RedHairCare Blog , Blogger