Aktualizacja włosowa: Grudzień 2016

Witajcie już w Nowym Roku! :)
Dziś nieco spóźniona - już noworoczna, ale jeszcze grudniowa aktualizacja włosów, bo z grudnia zdjęcia :)


Przez ostatni czas nie praktykowałam żadnych szaleństw i eksperymentów na włosach i to się raczej nie zmieni zbyt szybko, gdyż pasuje mi stan na chwilę obecną.
Nie ścigam się zbytnio o długość, ale bym bardzo już chciała mieć je do pasa, lecz jak widać brakuje mi jeszcze małą 'tyćkę' czyli z jakieś 3-4 cm, które non stop podcinam bo nie podobają mi się końcówki, a długości nie będzie bez odpowiedniej jakości! ;)

Na zdjęciach włosy są rozczesane szczotką, toteż są i nieco napuszone, ale nie zwracam na to większej uwagi, bo szybko wracają do normalnego stanu tj. do tafli.
Wciąż używam szczotki z DM z naturalnego włosia oraz do grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami - nic tego duetu uzywanego na zmianę nie ma szans u mnie pobić.


W listopadzie udało mi się wygospodarować czas na nałożenie henny na całe włosy i było to bodajże trzecie czy czwarte farbowanie na długości w 2016! 
Zazwyczaj z braku czasu i chęci farbuję same odrosty farbami Joanny- tu też jest bez zmian, innym środkom chemicznym już nie wierzę a nie chcę przerzedzać sobie czupryny eksperymentami z jakąś inną marką. Te mi dobrze łapią, nie wypłukują się i nie powodują uczuleń :)


 Kosmetyki których używam to nie jest jakaś zawrotna ilość, ale przyznać się muszę że szamponów mam tyle że nie ma szans na zebranie ich w jedno zdjęcie ;)- to takie moje małe remedium na zły wygląd włosów- mi wystarczy zmiana szamponu, więc wybór mam całkiem spory.
Uprzedzając wszelkie domysły: nie używam drogeryjnych szamponów typu Gliss Kurr, Garnier, Elseve etc, jedyne produkty na miejscu które mogę kupić to szampony Ives Rocher, Herbal Essencess, Alterra i ewentualne tanie ziołowe oczyszczające jak dla przykładu produkty marki Barwa. Reszta to są produkty rosyjskie, dostępne głównie w internecie, przeważnie szampony Bania Agafii - moja wielka miłość :)


Tradycyjnie po myciu używam tylko odżywki Revlona oraz serum Mythic Oil- to się już od dawna nie zmienia i nie zmieni chyba przez długi czas :)


Tymczasowo odstawiłam uwielbiane przeze mnie Kallosy na rzecz tych dwóch taniości od Organic Shop. Po pierwszej próbie siostrzanej trzeciej wersji z jaśminem nie dawałam im najmniejszych szans, ale skuszona ceną spróbowałam tej z Awokado i Miodem, a później kwestią czasu było tylko dokupienie wersji z Figą i Migdałami - obydwie są  REWELACYJNE :) Ich recenzji spodziewajcie się wkrótce, bo tym dwóm cudeńkom nie odpuszczę! :)


I to tak w skrócie wygląda moja aktualna pielęgnacja włosów. Jeżeli chodzi o oleje, tak bardzo niegdyś przeze mnie uwielbiane i nieodłączne w moim życiu, to tak używam wciąż, ale najczęściej zwykłego oleju kokosowego przed myciem. Głównym powodem wyboru kokosa jest to, że ten olej nie jest drogi a zawsze gdzieś go mam pod ręką :)




Pozdrawiam serdecznie!

Aneta :)


4 komentarze:

  1. "Szamponów mam tyle że nie ma szans na zebranie ich w jedno zdjęcie" - ha ha, wreszcie ktoś mnie rozumie :D
    Szampony Agafii miałam dwa - podobne, ale oba fajne :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 RedHairCare Blog , Blogger