Kallos Keratin | Maska cud za grosze!



W ostatnim poście wspominałam że od pewnego czasu mam stały skład maseczek i odżywek, które moje włosy uwielbiają, dziś przedstawiam wam pierwszą (i największą) maskę- Kallos Keratin.

Na blogosferze jest wiele pochlebnych opinii na jej temat podobnie jak i o mlecznej (która swoją drogą mnie uczulała), więc nie byłabym sobą gdybym sama nie wypróbowała jej na głowie. Z początku rozważałam odlanie połowy maski siostrze, w końcu to cały litr i nie byłam pewna czy sprostam jej sama, ale po kilku użyciach stwierdziłam że nie oddam jej za żadne skarby ;)



Skład maska ma krótki:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolyzed Milk Protein, Hydrolyzed Keratin, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Mamy w nim: emolienty, proteiny: mleczne i keratyny, humektant, konserwanty/regulatory pH.

Nie ma tu żadnych super ekstraktów, ani bardzo szkodliwych substancji, na pierwszy rzut oka zwykła maska, więc i mimo wszystko nie oczekiwałam od niej cudów na głowie.


Jak maska działa na moje włosy?

Zastanawiałam się czy proteiny nie spowodują puchu i nic takiego na szczęście nie zauważyłam. Maskę stosuję raz częściej, a raz rzadziej ale minimum raz w tygodniu, nie trzymając jej zbyt długo, albo robię z niej godzinny kompres pod czepkiem.

Po jej użyciu włosy są miękkie, wygładzone - wyglądają niemalże jak tafla, pięknie się rozczesują, nie elektryzują się, nie są obciążone u nasady ani przesuszone czy obciążone na końcach- podsumowując: IDEAŁ.

Plusy:
- idealne działanie
- brak obciążenia czy podrażnień
- nienachalny zapach
- przyjemna wydajność

Minusy:
- dostępność

Podsumowując:

Maska zostaje ze mną. ;) Jestem z niej bardziej zadowolona chociażby od droższych i bogatszych składem rosyjskich kosmetyków.
Za tak niewielkie pieniądze warto ją wypróbować, w razie czego nie będzie nam jej szkoda żeby użyć jej jako pierwsze O w metodzie OMO albo żeby ją po prostu oddać ;)



23 komentarze:

  1. Uwielbiam tę maskę :) Generalnie jestem fanką Kallosa i właśnie lecą do mnie ich nowości: jagoda i omega i kolejne opakowanie wersji keratynowej właśnie ;) teraz zaczęłam wersję algową a skończyłam banana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kusi mnie ta jagoda, bo uwielbiam zapach jagód i w ogóle cały owoc, ale znając kallosa zapach niewiele będzie miał wspólnego z jagodą :D choć i tak pewnie przy nastepnych kallosowych zakupach wrzucę i tą wersję do koszyka ;)

      Usuń
    2. Ja zaczęłam przygodę z Kallosem właśnie od wersji Keratin (małe opakowanie) i jestem zachwycona. Teraz czekam na dostawę litrowych Banana i Blueberry + Crema al Latte (nie kallosową). Kusi mnie omega ale muszę się powstrzymać :D Nie wiem kiedy ja to zużyję.

      Usuń
    3. Anett, banan im się udał więc mam nadzieję, że jagoda też nie zawiedzie :)

      Usuń
    4. jak wąchałam banana to wydał mi się bardzo sztuczny, ale co prawda jeszcze go nie używałam i możliwe że mam błędne pierwsze wrażenie ;)

      Usuń
  2. Jestem fanką firmy Kallos, używałam już wersji Placenta, Banana, Color i Chocolate. I według mnie najlepszą jest Placenta - świetnie działa na moje włosy. Niedawno na jakimś blogu przeczytałam o istnieniu wersji Blueberry i zapragnęłam ją mieć, ale muszę najpierw pozbyć się moich zapasów :)) Do tej wersji Keratin też pochodziłam sceptycznie, ale w końcu i ja się na nią skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wersję z placentą mam, czekam na otwarcie aż skończę keratin, ale chyba zrobię to wcześniej ;D

      Usuń
  3. Ja też kocham ta maske miłością wielka ;) mam pod nosem sklep fryzjerski gdzie mam kallosow do wyboru do koloru w dodatku często w promocji i chce przetestować wszystkie...tylko sa taak wydajne ze to potrwa wieki! Na razie wiem ze bananowa wersja nie jest dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale masz fajnie że sklep fryzjerski z kallosami masz pod nosem ;) ja dopiero drugiego kończę, mam jeszcze małą wersję kallos color w użytku, a tyyle tego przede mną że testowanie wszystkich po kolei zajmie mi chyba z 2 lata przy ich wydajności ;P

      Usuń
  4. jak ja żałuje że stacjonarnie u mnie w mieście jej nie dostanę :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mialam te maske i rowniez bylam zadowolona :-) mam tez Kallos Latte i nie lubie jej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj moje włosy na pewno by się z nią nie polubiły. O ile jeszcze keratynę w niewielkiej ilości tolerują, tak protein mleka nie znoszą! ;) W ogóle z Kallosem się nie lubimy :P

    OdpowiedzUsuń
  7. nie miałam,ale może w przyszłości uda mi się ją dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe czy u mnie okazałaby się takim hitem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też ją uwielbiam i jest według mnie nawet lepsza niż ta bananowa ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bananowej nie używałam jeszcze, ale wszystko przede mną ;)

      Usuń
  10. Super, ze tak Ci podpasowala, u mnie nadal czeka na testy ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na ta tez poluje , posiadam Rozowa Silk i tez dobrze sie sprawuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Silk jest też świetna ;) mam jej małe opakowanie, które czeka na recenzję ;)

      Usuń
  12. Lubię się bardzo z tą maską :) Stosuję ją przy każdym myciu na jakieś dwie minut jak i również przed myciem w połączeniu z różnymi olejami :) Fajną sprawą jest też dodanie do niej ok łyżki mąki ziemniaczanej fajnie wygładza, robiłam wpis na ten temat więc zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zajrzę, bo sama kombinacji z mąką ziemniaczaną nie próbowałam (abo i już nie pamiętam) ;)

      Usuń
  13. właśnie na tę maskę mam chęć:) mam już LATTE, która fajnie się sprawdza, ale chce wypróbować pozostałe maski tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 RedHairCare Blog , Blogger