Niedziela dla włosów 26 | Peeling skóry głowy

Zdecydowałam się na mały eksperyment z włosami, a mianowicie na peeling skóry głowy, którego nigdy wcześniej nie próbowałam i jest to dla mnie nowość. Decyzja zapadła po obejrzeniu pod specjalną kamerą mojego skalpu przez Kamilę na sobotnim spotkaniu bloggerek (relacja wkrótce) i mojego nie małego zdziwienia że mieszki włosowe są oblepione i wyraźnie widać ślady po wcześniejszych swędzących strupkach które się już uspokoiły i o których wspominałam tutaj.


Szukając jakiegoś sensownego sposobu na peeling nie mogłam się zdecydować co wybrać, drogeryjne produkty odpadają, bo gdzie ja w niedzielę coś na już znajdę, cukier odpada bo nie wyobrażam sobie masowania tak wielkimi kryształkami, kawa wydawała się kiepskim pomysłem ze względu na trudności z wypłukaniem..... więc zdecydowałam się na użycie KORUNDU, tak, możecie mnie zbesztać za 'złote' pomysły ale skoro na twarz działa to czemu na włosach miałoby się to nie sprawdzić ;)

Jak pomyślałam tak zrobiłam. Wymieszałam łyżeczkę korundu z przeciwłupieżowym szamponem z Balea i wymasowałam chwilę skalp. Wbrew temu co oczekiwałam masaż był mega delikatny, a sam korund spłukał się idealnie! Niestety to czy taki peeling sobie poradził z zapchanymi mieszkami sama nie stwierdzę, bo ich nie widzę, ale skalp wydaje się być odświeżony, taki 'czysty' i lekki, zaś włosy są zdecydowanie odbite i lżejsze niż przed tą mieszanką. Na sam koniec nałożyłam na moment Kallosa Algae na same końcówki i spłukałam.

Dodam że spotkałam się z opiniami jakoby sam szampon przeciwłupieżowy działał na zasadzie peelingu, nie wiem co o tym myśleć, gdyż doświadczenie w tym temacie dopiero zbieram, ale poważnie rozważam dołączenie tego typu szamponu do obecnej pielęgnacji raz na 2-3 tygodnie ;)