Maski Biovax wracają do mnie co jakiś czas nieprzerwanie odkąd zaczęłam stosować pielęgnację włosów z głową. Przyznam że nie jestem na czasie z nową serią masek tej firmy i choć widzę że blogosferę zalewają recenzję nowości, to mnie w 100% do siebie nie przekonała żadna i nieprędko pojawi się w moich zbiorach :)
W związku z powyższym dziś u mnie recenzja sprawdzonego 'starocia' z proteinami mlecznymi.
Tą maskę mam nie pierwszy raz, do kolejnego zakupu skłonił mnie fakt że nie miałam nic proteinowego w swoim składzie, a moje włosy zaczęły być gumowe i robiły się okropne strąki mimo użycia najróżniejszych sposobów. Co prawda przez chwilę w tej sytuacji ratowała mnie płukanka mleczna, aczkolwiek moim włosom trzeba było więcej, stąd decyzja o uzupełnieniu moich zbiorów o ten maskowy egzemplarz.
Za pierwszym razem gdy maskę stosowałam, a było to ponad rok temu gdy włosy miałam w znacznie gorszej kondycji z tej maski nie byłam zadowolona, uważałam ją za najsłabszą, włosy miałam po niej szorstkie i nieprzyjemne w dotyku. W chwili obecnej kiedy stan czupryny poprawił się na lepsze jestem z niej bardzo zadowolona i ze smutkiem spoglądam na sięgające dna jej opakowanie.
W masce mamy proteiny mleczne, olej ze słodkich migdałów, glicerynę, wyciąg z henny, miód, hydrolizowany jedwab oraz lekki silikon na szóstym miejscu.
Konsystencję mamy tu budyniową, idealną dla masek. Zapach jest lekko słodki, nieco drażniący i chemiczny, ale da się go znieść.
Włosy po jej użyciu są wygładzone, miękkie, błyszczące, przyjemnie lekkie u nasady a dociążone przy końcówkach. Jak widać można to mieć po zastosowaniu jednego produktu ♥
Zapach na szczęście nie utrzymuje się długo, a maskę bardzo łatwo zmyć, nie tworzy śliskiego filmu na włosach, który ciężko spłukać i jest bardzo irytujący.
Plusy:
- działanie: na włosach średnio porowatych jest bomba!
- łatwość w spłukiwaniu
- dostępność
- można zakupić małą saszetkę na próbę, dostaniemy je z pewnością w Biedronce za 1,99zł/10ml
- wygodne i poręczne opakowanie
- cena: łatwo znaleźć ją na promocji 15zł/250 ml
Minusy:
- wydajność: niestety tu jest klapa, maska wydajnością nie świeci przykładem :c
- nieco drażniący zapach
Podsumowując maska spisała się u mnie bardzo dobrze i przy okazji zaopatrzę się w jej kolejny słoiczek:)
Polecam także od siebie, jeśli ktoś oczywiście lubi, dodać do niej kakao, zapach w tym duecie jest fenomenalny, utrzymuje się długo na włosach, przy czym dodatkowo sprawiają one wrażenie bardziej odżywionych i mocniejszych ;)
Jakie są Wasze doświadczenia z tą maską? Przypadła Wam do gustu? ;)
Tego jeszcze nie miałam, ale mam aktualnie zielony i spisuje sie super... pod warunkiem ze jest odpowiedni punkt rosy, bo to maska humektantowa...:D
OdpowiedzUsuńzielony też bardzo lubię, ale używam go jak mam problemy ze skalpem, bo na włosy jest taki że może być i fajnie, ale wielkiej miłości nie ma ;)
UsuńTej wersji nie miałam ale patrząc na skład moje włosy by ją polubiły jak każde proteiny :)
OdpowiedzUsuńmoje też lubią proteiny, ale wcześniej to się bardzo nie lubiły ;)
UsuńMnie niestety również drażni jej zapach... :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdanie i nowy post! :)
uwielbiam tą maskę :) u mnie sprawdza sie równiez swietnie :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jej jeszcze, ale na pewno sprawdzę wersję w saszetce przed zakupem pełnowymiarowego produktu :)
OdpowiedzUsuńTego nie miałam :D.
OdpowiedzUsuńNie przetestowałam jeszcze wszystkich biovaxów ale jak dotąd ten jest moim faworytem :)
OdpowiedzUsuńTeż ją lubię, ale fakt-wydajność jest niestety słaba :(
OdpowiedzUsuńMnie bardzo odstraszył zapach. ;/
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, ze i u mnie w tej chwili moglaby sie niezle sprawdzic ;)
OdpowiedzUsuńTestowałam różne rodzaje w postaci próbek z biedronki (są też w lidlu :D) ale moje serce zdobyła ta zielona. Moje włosy uwieeelbiają humektanty do tego stopnia że maska teoretycznie przeznaczona przede wszystkim na skalp jest dla mnie lepszym 'wygladzaczem' niż chociażby garnier ak ;) Wydajność cała seria chyba ma kiepską, a cena nie jest jakaś niska, ale u mnie dla tej zielonej warto :))
OdpowiedzUsuń